poniedziałek, 4 października 2010

Kolejny rok junioratu już rozpoczęty


W tym roku, we wrześniu, wszystko zaczęło się w Wąwolnicy, pod skrzydłami Matki Bożej Kębelskiej.
W czasie pierwszego spotkania miałyśmy okazje do wspólnej modlitwy i przeżywania świadectwa Wiary i Miłości.Ks. Infułat Jan Pęzioł swoim słowem rozpalił w nas pragnienie prawdziwej wiary, ufności w bożą opatrzność i konieczność zawierzenia Maryi.
To spotkanie było także inauguracją junioratu z naszą nowa mistrzynią, s. Cecylią Pytką. Życzymy jej otwartości na Duch Świetego i nas, oraz opieki Maryi Królowej Zakonu Serafickiego. Nie da się ukryć, że w tym czasie był sezon na grzyby, z którego skorzystały także juniorystki:)

wtorek, 17 sierpnia 2010

My także tam będziemy.....


Golgota Młodych miastem ucieczki…
Inspiracją tegorocznej Golgoty Młodych jest Księga Jonasza i to, co Pan Bóg realizuje w życiu tego Proroka. Jonasz, znając miłość i litość Boga, nie chce wykonać Jego polecenia, gdyż nawrócenie mieszkańców Niniwy łączyłoby się jednocześnie z odrzuceniem jego współplemieńców, którzy trwają w zatwardziałości swych serc. Prorok nie chce na to patrzeć, postanawia więc uciec przed Panem, uciec od swojej misji. Zdąża zatem do legendarnego miasta Tarszisz, które jawi mu się jako niedostępne schronienie na końcu świata.
„Miasto Ucieczki” nawiązuje najpierw do biblijnego Tarszisz, gdzie prorok Jonasz ma nadzieję uwolnić się od przerastającej go prorockiej misji, gdzie chce schować się przed wzrokiem Boga. Następnie miasto ucieczki to wszelkie ludzkie alienacje, sposoby odcięcia się od Boga oraz próby nieakceptowania aktualnej rzeczywistości, tego, co nazywamy: „tu i teraz”, a co jest danym nam przez Boga naszym kontekstem życia, miejscem spotkania z Nim i z braćmi).
Nasze miasto ucieczki to Kościół, ale o tym na Golgocie Młodych w Serpelicach 2010. Zapraszamy.

niedziela, 1 sierpnia 2010

Dwie siostry kapucynki więcej!


20.06.2010 Sylwia Mirosław i ja (tzn Zuzanna Głasek) złożyłyśmy pierwsze śluby na ręce naszej Matki Generalnej w Lublinie w parafii na Poczekajce. Zaraz po ślubach pojechałyśmy na 3dni do domu, potem prędko na juniorat. Po junioracie s.Sylwia od razu pojechała do Siennicy, gdzie już jest organistką, a ja wróciłam do Piask, gdzie jeszcze będę do końca wakacji. Jednak żadna z nas nie usiedziała za długo w domu, bo zaraz po rozpoczęciu nowicjatu przez nasze siostry - Iwonę i Olgę, Sylwia razem z s. Gabrysią pojechała na spotkanie młodych do Wołczyna, gdzie pomagała w przygotowywaniu dekoracji i animowała grupę studentów. Niedługo po powrocie zaczęła służbę przy organach... rozpoczynając od 4 ślubów i pogrzebu. A my z s. Dorotą Szargą wybrałyśmy się na pielgrzymkę pieszą z Suwałk do Wilna. Szłyśmy w grupie białej prowadzonej przez księży salezjanów, spotkałyśmy mnóstwo życzliwych ludzi, zobaczyłyśmy jak żyją nasi rodacy na wileńszczyźnie i doświadczyłyśmy ich wielkiego serca w ubóstwie w jakim żyją; nie wiedziałyśmy co nas czeka za zakrętem a więc miałyśmy też okazję uczyć się zaufania Bożej Opatrzności.
Natomiast 10 dnia ...Matka Miłosierdzia która już tyle lat czuwa w Ostrej Bramie.
Piękny, piękny miesiąc poślubny:)

wtorek, 27 lipca 2010

Droga do Emaus...

W bardzo wysokiej temperaturze rozpoczęłyśmy nasza drogę do Emaus, wyjście z Jerozolimy… To Słowo powierzył nam Pan na czas spotkania sióstr z Delegatury w Polsce, które trwało od 22 do 24 lipca w Wąwolnicy. Miejsce spotkania było szczególne. U stóp Matki Bożej Kębelskiej, w pobliżu budującego się naszego nowego domu. Na ten czas Pan postawił na naszej drodze też pasterzy swojego ludu w osobach braci Łukasza Noconia i Marka Kosarzewskiego (Prowincja Krakowska, Katowice).
Droga z Emaus była trudna i mimo pozornego oddalenia od wydarzeń z Jerozolimy, była dla uczniów przeżywaniem ich na nowo. My również wyszłyśmy z naszych domów, aby razem przejść ten etap naszej formacji permanentnej. I w słońcu i w deszczu cieszyłyśmy się swoją obecnością. Był to czas, kiedy Pan objawiał się w przepowiadanym Słowie, w dzieleniu się swoim doświadczeniem, poprzez skrutację.
Ostatnia Eucharystia była sprawowana w Kęble, w miejscu zjawienia Matki Bożej. I tutaj stałyśmy się świadkami dziwnego wydarzenia. Na połowę sióstr zaczął padać deszcz, kiedy druga połowa uczestniczyła w Eucharystii zupełnie sucha nie doświadczając padających kropel wody. Każdy może sam zinterpretować to zdarzenia. Ja podzielę się moją refleksją. Jesteśmy różne i Pan Bóg troszczy się o nas dając nam to czego potrzebujemy. Kiedy moja siostra doświadcza bliskości Pana, na mnie pada deszcz oczyszczenia, deszcz łaski. A my, w tej różnorodności, pozostajemy razem. Wspólnota jest pięknym darem, na nowo odkrywanym.
s. Anna Gadzała

wtorek, 13 lipca 2010

Nowicjat 2010

10 lipca 2010 był dniem bardzo uroczystym dla całego Zgromadzenia Sióstr
Kapucynek Najswietszego Serca Jezusa. Oto w tym dniu, dwie z naszych postulantek zostały przyjęte do nowicjatu- Iwona Grabiec i Olga Jaroszek. Obrzęd wstapienia do nowicjatu wraz z uroczystą Euchatystią odbył sie w kościele naszych Braci Kapucynów pod wezwaniem św. Franciszka z Asyzu i Niepokalanego Serca Maryi w Lublinie. W Słowie skierowanym do nas na Eucharystii a szczególnie do naszych nowych sióstr nowicjuszek była mowa o potrzebie ,,pustyni" w naszym duchowym życiu i o umiłowaniu krzyża, który jest naszą drogą do Nieba, po której trzeba wytrwale kroczyć co dnia... S. Anna-mistrzyni postulatu z duma, radoscią ale i wzruszeniem przekazała swoje ,,dzieci" nowej mistrzyni nowicjatu- s. Mariannie. Wspomne tutaj, że po 10 letniej służbie jako mistrzyni nowicjatu- s. Cecylie, w sprawowaniu tej funkcji zastąpiła s. Marianna. Życzymy s. Cecylii, po długoletniej i spaniałej pracy jako mistrzyni- zasłużonego odpoczynku a s. Mariannie, życzymy potrzebnych sił, otwartosci na działanie Ducha Świetego i wszelkich potrzebnych łask do wykonywania tej posługi. I tak oto Iwona i Olga w dzien wspomnienia wielkiej franciszkańskiej świetej- Weroniki Giugliani wkroczyły na droge nowicjatu by dalej z odwagą i radoscią realizować słowa Pana- ,,Pójdż za mną".
Barbara

KOCHANE SIOSTRY, BARDZO CIESZYMY SIE, ŻE DOŁĄCZYŁYŚCIE DO NASZEJ WSPÓLNOTY NOWICJATU. ŻYCZYMY WAM JAK I SOBIE BY TEN SZCZEGÓLNY CZAS W NASZYM I WASZYM ŻYCIU, BYŁ CZASEM PRAWDZIWEGO PRZYLGNIECIADO SERCA JEZUSA, KTÓRE PIERWEJ NAS UMIŁOWAŁO I WYBRAŁO!
nowicjuszki II roczne: Barbara, Joanna i Ewa.

Franciszkańska Przygoda

Brat Jałowiec, Antoni Padewski, Angela z Foligno, Bonawentura, Małgorzata z Kortony... Ci wielcy i tak różni święci zostali pociągnięci przykładem świętego Biedaczyny z Asyżu. Wszyscy oni żyli w jednym czasie, tej samej kulturze, nawet niedaleko siebie, w jednym franciszkańskim duchu, a byli bardzo różni. Ilu ludzi, tyle oryginalności... i tyle dróg do świętości.

Tegoroczny juniorat był dla nas czasem przyglądania się świętym franciszkańskim, którzy przyjmując ducha Franciszka odnaleźli swoje powołanie. W tym roku Asyż, w którym spędziłyśmy 10dni, był nie tyle miejscem naszego szczególnego zainteresowania, ale centrum, z którego wyruszałyśmy i do którego powracałyśmy w poszukiwaniu tych szczególnych cech naszych świętych. Bowiem każda z nas przygotowała jakąś szczególną postać, którą przedstawiała pozostałym. I tak poznawałyśmy historie życia bardzo różnych ludzi, którzy w podążaniu za Jezusem pozostali sobą, ze swoim charakterem i osobowością, ale złączeni jednym duchem należą do wielkiej i bogatej rodziny franciszkańskiej. Nasze poznawanie było szczególne, ponieważ jeździłyśmy do tych miejsc, gdzie znajdują się kościoły z ich relikwiami, lub gdzie ci święci żyli, lub spotykali Boga. I tak byłyśmy min. w Citta di Castello ( miasto św. Weroniki), Foglinio ( św Angeli), Cortonie (św. Małgorzaty). Poznawaniu świętych towarzyszyło także poznawanie nas samych, naszego miejsca we wspólnocie, czemu poświęcone były spotkania w grupach. W tym roku wyjątkowo oprócz grupy polskojęzycznej była grupa włoskojęzyczna, ze względu na s.Eliet, juniorystkę z Kolumbii, która ostatni rok spędziła we Włoszech. Jak się okazało różnorodność naszych darów we wspólnocie jest tak wielka, jak różnorodność świętych przez nas przedstawianych.
Zresztą, nie tylko przedstawianych, ale też tych, których Opatrzność Boża postawiła na szlaku naszych wędrówek. W Spello, niedużej miejscowości, skąd jest piękny widok na całą dolinę Spoleto spotkałyśmy dwóch braci. Jeden franciszkanin, dziaduszek, który robił przepiękne rzeźby z gwoździ, a oprócz tego każdego roku na Boże Ciało przygotowywał wielkie „obrazy” , których kształt wycięty był ze sklejki, a on to oklejał skruszonymi płatkami suchych kwiatów tworząc różnobarwne wzory. Drugi z nich, brat kapucyn, fizyk, z wielką pasją mówił nam o kwarkach, miliardach miliardów energii, ośrodku badań w Genewie... swoją wypowiedź kończąc na tym, że Bóg pokazał św. Angeli z Foglinio nieskończenie więcej niż to , do czego dotarła nauka.
Oczywiście odwiedziliśmy też wiele miejsc związanych z życiem św. Franciszka i pierwszych braci, Alwernię – miejsce stygmatyzacji, Carceri- pustelnię , Porcjunkulę- pierwszy kościołek odbudowany przez Franciszka, San Damiano – pierwszy klasztor Ubogich Panien, Bazylikę św Frnciszka z jego grobem i kościół św Klary, gdzie jest jej ciało, katedrę Rufina – jeden z kościołów z czasów świętego Biedaczyny.
Z niecodziennych atrakcji juniorackich, to warto wspomnieć o porywającym musical o Klarze i jej siostrach, który mogłyśmy obejrzeć; samochodzie, który się popsuł w drodze do Greccio, gdzie Franciszek zrobił pierwszą szopkę, wyborach prezydenckich, na które jechałyśmy do Rzymu i oczywiście trwającym wówczas szaleństwie piłkarskim (mistrzostwa świata w piłce nożnej) w którym sms-owo uczestniczyły niektóre z sióstr:)
Ten radosny czas przeżywałyśmy w atmosferze modlitwy, dzień rozpoczynając Eucharystią i medytacją Słowa Bożego, które nas prowadziło przez ten czas. Nad wszystkim czuwał nasz ojciec przewodnik Wiesław Block OfmCap, który dzielił się z nami swoją rozległą wiedzą o franciszkańskich świętych. Na tym też junioracie , w imieniu wszystkich jej juniorystek, podziękowałyśmy s. Mariannie za posługę z młodymi siostrami, ponieważ zaraz po kursie miała się stać odpowiedzialną za nowicjat.
Na koniec chciałabym się podzielić jeszcze jednym doświadczeniem, jak to Bóg sam najpiękniej nas prowadził. Kiedy byłyśmy w Rzymie na wyborach, o.Wiesław zabrał nas do kurii generalnej kapucynów, gdzie bracia pokazali nam kaplicę... z relikwiami wszystkich franciszkańskich świętych. Malutki pokoik ze skrzynkami(na wszystkich czterych ścianach) poustawianymi od podłogi do sufitu, przez każdą malutka czerwona lampka... Stałyśmy tam: s.Gosia, s. Eliet, s.Agnieszka, s.Justyna, ss..., a obok brat Jałowiec, Antoni Padewski, Angela z Foligno, Bonawentura, Małgorzata z Kortony...

s. Zuzanna G

piątek, 14 maja 2010

"Wspólnota realna" - Spotkanie Junioratu


W dniach 1 - 3 maja 2010 zgromadziłyśmy się ze wszystkich naszych domów na spotkanie junioratu. Tym razem tematem przewodnim, którym zajął się wraz z nami o.Jurgen Hoffen, była wspólnota, a dokładniej "wspólnota realna". Spotkanie nasze składało się z wykładów o.Jurgena, na których przedstawiał nam rodzaje wspólnot i charakterystykę relacji, które je tworzą, oraz ćwiczeń prowadzonych pod czujnym okiem Ojca. Zastanawialiśmy się, jak stworzyć wspólnotę złożoną z realnych, a nie idelanie wyimaginowanych relacji i osób. Próbowałyśmy pokazać relacje i wspólnotę realną, ale w końcu doszłyśmy do wniosku, że wspólnota realna to "życie" i jej przedstawić się nie da, w niej się żyje!

Z siostrą Marianną pochyliłyśmy się nad kolejnymi rozdziałami "Spirito e Missione" zastanawiając się nad naszą rolą w świecie, według tego co Duch Święty działa w nas.
Mamy nadzieję, że to spotkanie tak bogate w treści i przeżycia, pomoże nam w osobistym tworzeniu realnej wspólnoty.
s.Iwona Turowska

środa, 21 kwietnia 2010

Przyjmij w Domu swoim Panie tych, którzy tak tragicznie odeszli z tego świata, odejm gorycz oraz utul w żalu rodziny i najbliższych, a nam wszystkim przysporz sił, mądrości, szlachetności serc w obliczu ciężkiego doświadczenia narodu i państwa.

Módlmy się za nich, za rodziny, za naszą Ojczyznę.




Przemówienie, które miał wygłosić Prezydent RP 10 kwietnia 2010 r. w Katyniu
http://www.prezydent.pl/aktualnosci/katastrofa-samolotu/art,75,wolnosc-i-prawda-przemowienie-prezydenta-rp-z-10-kwietnia.html Sobota, 17 kwietnia 2010
"Wolność i Prawda" - przemówienie Prezydenta RP z 10 kwietnia

wtorek, 9 marca 2010


Słońce świeci coraz mocniej, nastraja do lepszego życia. Śnieg rozpuszcza się powoli i nawilża ziemię. Nadszedł czas przycinania winnic… . A my razem z marnotrawnym Synem i miłosiernym Ojcem coraz głębiej wchodzimy w Wielki Post. Prowadzi nas nadzieja, że nasz starszy brat Jezus po raz kolejny odnajdzie nas, wykupi i przyprowadzi do Ojca. Chcemy podejmować wysiłek i współpracować z łaską, którą Bóg tak hojnie nas obdarza, chcemy odpowiadać na Jego wielką miłość, naszą małą wiernością.
Aby podejmować tę wspólną drogę nawrócenia, spotkałyśmy się w Piaskach w sobotę, przed 3 niedzielą Wielkiego Postu. Cieszymy się, że był z nami O. Piotr Stasiński i pomagał w zrozumieniu tego, jak ważną jest asceza w życiu człowieka, chrześcijanina, osoby konsekrowanej.
W konferencji, Ojciec Piotr przypomniał nam, że asceza jako systematyczna praca nad sobą jest niezbędna do rozwoju (J 12,24). Jest wewnętrznym wysiłkiem ludzkiego ducha, aby nie dać się porwać i pochłonąć różnym prądom zewnętrzności, ale zawsze pozostać sobą, zachować godność swego człowieczeństwa. Chodzi tutaj o uzyskanie takiej prostoty myśli, woli i serca, która jest nieodzowna, ażeby w swoim wewnętrznym „ja” spotkać się z Bogiem.
Asceza chrześcijańska jest konsekwencją udziału chrześcijanina w Misterium Chrystusa, zaś jej celem jest utwierdzenie się w zjednoczeniu z Chrystusem, a nie w pojedynczej cnocie.
-Dobrowolne wyrzekanie się przyjemności w pewnych dziedzinach życia, wzmacnia do walki z pokusami także w innych dziedzinach, przede wszystkim pychę i zmysłowość.
-Asceza pomaga uporządkować własny system wartości, umacnia wolność wyboru tego, co dobre i rezygnacji z tego co prowadzi do uzależnienia.
-Praktyka panowania nad sobą, nad potrzebami i kaprysami pozwala odróżnić potrzeby rzeczywiste od sztucznych.
-Asceza uzdalnia do radości z małych rzeczy, do cieszenia się codziennością, odkrywania w zwykłym życiu wartości niezwykłych.
-Życie ascetyczne owocuje wieloma innymi skutkami, np. większą sumiennością, wiernością obowiązkom, właściwym opanowaniem emocji, skutecznym podejmowaniem wyzwań i rozwiązywania problemów, także poprawą stanu zdrowia…
„Asceza jest niezbędnie potrzebna osobie konsekrowanej, aby mogła ona dochować wierności swemu powołaniu i iść za Jezusem drogą krzyżową”(VC38)
Jest także konieczna do budowania wspólnoty, jak uczy Instrukcja „Congregavit nos in unum” nr.22-24: „(…) Wspólnota bez mistyki nie ma duszy, natomiast bez ascezy nie ma ciała. Potrzebne jest współdziałanie między darem Boga i wysiłkiem osobistym, aby budować wspólnotę wcieloną, to znaczy nadać konkretny kształt łasce i darowi wspólnoty braterskiej.(…) Nie ma komunii bez ducha ofiary ze strony wszystkich.”
Jak też czytamy w VC20 „Od osób konsekrowanych oczekuje się zatem odnowionego i zdecydowanego świadectwa ewangelicznego wyrzeczenia i umiarkowania, wyrażającego się w braterskim stylu życia inspirowanym zasadami prostoty i gościnności, tak aby mógł być on również przykładem dla tych, którzy są obojętni na potrzeby bliźnich.”
Po wysłuchaniu tak zachęcającej konferencji spotkaliśmy się na wspólnej Eucharystii. Dziękowałyśmy Dobremu Ojcu za to, że przed 113 laty powołał do życia nasze Zgromadzenie i nadal utrzymuje nas w swojej Opatrzności. Oddawałyśmy Jego miłosierdziu nasze błędy i niedociągnięcia, i prosiłyśmy o światło oraz siły do wierniejszego pełnienia Jego woli.Po południu spotkałyśmy się w trzech grupach, aby porozmawiać o naszych codziennych zmaganiach, o ciągłym napięciu między niewiernościami i pragnieniem wierności. Zobaczyłyśmy, że asceza jest stałym elementem naszego życia. Ważne jest dla nas, abyśmy przeżywały ją świadomie dla pogłębienia jedności z Chrystusem. Wiemy, że pierwszym krokiem jest modlitwa, gdyż potrzeba nam światła i łaski, abyśmy mogły chcieć i działać, i szukać sposobów na to, by coraz ściślej zjednoczyć się z Chrystusem cierpiącym, ukrzyżowanym, chwalebnym i żyjącym na wieki.Zakończyłyśmy nasze siostrzane spotkanie w radości i dziękczynieniu, ufając, że to, czym Pan dotkną naszych serc stanie się treścią naszego życia.
s. Cecylia

poniedziałek, 8 marca 2010

Franciszku, dlaczego za Tobą?


W dniach 8- 12 lutego w Siennicy odbyły się tzw. rekolekcje powołaniowe, których motywem przewodnim było pytanie: "Franciszku, dlaczego za tobą?" W tym czasie wpatrywaliśmy się w postać św. Franciszka z Asyżu oraz przez pryzmat jego życia szukaliśmy własnej drogi.
Rekolekcje współprowadził o. Piotr Wrotniak wraz z s. Agnieszką Pilską i s. Magdą Sitkowską. To właśnie dzięki nim oraz ochoczej pomocy postulantek nasze rekolekcje mogły przebiec w tak ciepłej i wspólnotowej atmosferze. Ale przede wszystkim był to szczególny czas osobistego spotkania z Panem Bogiem w Jego Słowie, Eucharystii oraz adoracji. W tym czasie również obficie wylewała się łaska Ducha Świętego, który pozwolił stworzyć nam wspólnotę i dzielić się tym, czego On dawał nam doświadczyć.
Ku Jego chwale mogliśmy razem modlić się, rozmawiać, ale również śpiewać i tańczyć.
Szczerze ufamy, że te rekolekcje wydadzą obfite owoce i nauczą nas słuchać głosu Pana w naszym życiu.
I szczególnie za ten czas- chwała Panu!
Ola K.

wtorek, 2 marca 2010

Zimowiska na całego:)


W czasie ferii zimowych zorganizowałyśmy w Piaskach zimowisko dla dzieci z parafii. W tygodniu zajęć wzięła udział grupa ponad sześcdzieięcioosobowa dzieciaków ze szkoły podstawowej i młodszych. Najmłodsza uczestniczka Ola miała tylko 4 lata, a mimo to świetnie odnalazła się w wesołej gromadzie. W czasie zimowisk czekało na dzieci wiele atrakcji: wspólne, gry, zabawy, piosenki i konkursy. W poniedziałek przywitaliśmy gościa specjalnego s. Cecylię ze zgromadzeni Sióstr Białych, która opowiedziała nam o sytuacji w Afryce. Dzieci szczerze współczuły swoim rówieśnikom z Czarnego Lądu, ale tez wiele mogły się od nich nauczyć, jak chociażby docenienia tego, co mają. We wtorek odbył się Bal Karnawałowy w remizie w Piaskach. Muzykę puszczali prawdziwi DJ, a dzieciaki poprzebierały się za najróżniejsze postacie. Siostry i nowicjuszki, które uczestniczyły w zimowisku, przebrały się także za cztery pory roku. Oprócz konkursu na najpiękniejsze przebranie, był także konkurs na taniec na gazecie oraz z pewnym utrudnieniem: balonem miedzy głowami. Odbyło się przedstawienie o królu Dawidzie, na podstawie scenariusza opracowanego przez nowicjuszkę Zuzannę. W środę rozpoczęliśmy dzień od Mszy Św., gdyż właśnie rozpoczynał się Wielki Post. Potem, podobnie jak w czwartek podzieliliśmy się na grupy i każda grupa miała swoje zajęcia: gry i zabawy w bibliotece, zajęcia plastyczne lub sportowe. Wspaniałą atrakcją było wyjście na sanki, na pobliską górkę. Ostatniego dnia nastąpiły podziękowania ks. Wikaremu, młodzieży, która opiekowała się poszczególnymi grupami i zajmowała się także wyżywieniem oraz siostrom i nowicjuszkom. Bardzo dziękujemy wszystkim sponsorom i dobroczyńcom, a szczególnie firmie „Betstal”, Mleczarni OSM Piaski, Straży Pożarnej, a także gorąco dziękujemy Dyrektorowi i Pracownikom MCK w Piaskach oraz Biblioteki za wsparcie i nieocenioną pomoc. Dziękujemy także wszystkim pojedynczym ofiarodawcom. Największą nagrodą dla nas były uśmiechy dzieci.

Siostry z Piask

środa, 17 lutego 2010

WIELKI POST


Orędzie Ojca Świętego Benedykta XVI na Wielki Post 2010 r.
«Jawną się stała sprawiedliwość Boża (...) przez wiarę w Jezusa Chrystusa» (Rz 3, 21-22)

Drodzy bracia i siostry! Każdego roku przy okazji Wielkiego Postu Kościół zachęca nas do szczerego przeanalizowania własnego życia w świetle wskazań Ewangelii. W tym roku pragnę wam przedstawić parę refleksji, dotyczących rozległego zagadnienia sprawiedliwości, obierając za punkt wyjścia słowa św. Pawła: «Jawną się stała sprawiedliwość Boża (...) przez wiarę w Jezusa Chrystusa» (Rz 3, 21-22).
Sprawiedliwość: «dare cuique suum»
Najpierw poświęcę trochę miejsca znaczeniu pojęcia «sprawiedliwość», które w języku ogółu jest tożsame z wymogiem, by «dać każdemu to, co mu się należy - «dare cuique suum», zgodnie ze słynną formułą Ulpiana, rzymskiego prawnika z III w. W rzeczywistości jednak ta klasyczna definicja nie precyzuje, czym jest owo «suum», które należy każdemu zapewnić. To, czego człowiek najbardziej potrzebuje, nie może być zagwarantowane przez prawo. By mógł on cieszyć się pełnią życia, potrzebuje czegoś głębszego, co może mu być dane tylko darmo; moglibyśmy powiedzieć, że człowiek żyje miłością, którą może mu dać jedynie Bóg, bo stworzył go na swój obraz i podobieństwo. Z pewnością przydatne są i konieczne dobra materialne - Jezus sam zresztą uzdrawiał chorych, karmił tłumy, które za Nim chodziły, i niewątpliwie potępia obojętność, która również dziś skazuje setki milionów istot ludzkich na śmierć z powodu braku żywności, wody i lekarstw - jednak sprawiedliwość «w rozdzielaniu» nie daje człowiekowi całego należnego mu «suum». Tak jak chleba i bardziej niż chleba potrzebuje on bowiem Boga. Św. Augustyn pisze: Skoro «sprawiedliwość jest cnotą, która każdemu przyznaje to, co mu się należy (...) nie jest sprawiedliwością ludzką ta, która odbiera człowieka prawdziwemu Bogu» (De civitate Dei, XIX, 21).
Skąd bierze sie niesprawiedliwość
Ewangelista Marek przytacza następujące słowa Jezusa, które się odnoszą do toczącej się wówczas dysputy na temat tego, co jest czyste, a co nieczyste: «Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz to, co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym (...). Co wychodzi z człowieka, to czyni go nieczystym. Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli» (Mk 7, 15. 20-21). Abstrahując od kwestii ściśle związanej z żywnością, możemy dostrzec w reakcji faryzeuszy stałą pokusę człowieka, żeby upatrywać źródła zła w przyczynach zewnętrznych. W wielu współczesnych ideologiach, jak dobrze popatrzeć, występuje ta przesłanka: skoro niesprawiedliwość pochodzi «z zewnątrz», to aby zapanowała sprawiedliwość, wystarczy usunąć zewnętrzne przyczyny, które uniemożliwiają jej urzeczywistnienie. Ten sposób myślenia - napomina Jezus - jest naiwny i krótkowzroczny. Niesprawiedliwość, owoc zła, nie ma jedynie zewnętrznych korzeni; rodzi się ona w sercu człowieka, w którym tkwią zalążki tajemniczej zmowy ze złem. Psalmista z goryczą uznaje: «Oto zrodzony jestem w przewinieniu i w grzechu poczęła mnie matka» (Ps 51 [50], 7). Tak, człowieka osłabia wewnętrzna siła, która ogranicza jego zdolność do komunii z drugim człowiekiem. Z natury swojej otwarty na swobodną wymianę z innymi, czuje, że dziwna siła ciążenia popycha go do zamknięcia się w sobie, do wybicia się «ponad» innych i «przeciw» innym: jest to egoizm, konsekwencja grzechu pierworodnego. Adam i Ewa, zwiedzeni kłamstwem Szatana, gdy wbrew Bożemu przykazaniu sięgnęli po tajemniczy owoc, zastąpili logikę ufności w Miłość logiką opartą na podejrzliwości i rywalizacji; logikę tego, kto przyjmuje, ufnie oczekuje na coś od Drugiego - logiką tego, kto niecierpliwie zagarnia i postępuje według własnego uznania (por. Rdz 3, 1-6), co w rezultacie napełniło ich niepokojem i niepewnością. W jaki sposób człowiek może uwolnić się od tej egoistycznej skłonności i otworzyć na miłość?
Sprawiedliwość i sedaqah
Mądrość Izraela oparta jest na głębokim związku między wiarą w Boga, który «podnosi nędzarza z prochu» (Ps 113 [112], 7), a sprawiedliwością względem bliźniego. Wyraża to dobrze sedaqah - słowo, którym w języku hebrajskim określa się cnotę sprawiedliwości. Sedaqah oznacza bowiem, z jednej strony, pełną akceptację woli Boga Izraela; z drugiej - sprawiedliwość względem bliźniego (por. Wj 20, 12-17), zwłaszcza ubogiego, przybysza, sieroty i wdowy (por. Pwt 10, 18-19). Obydwa te znaczenia są jednakże ze sobą powiązane, bowiem dla Izraelity dawanie ubogiemu to nic innego jak należne odwzajemnienie się Bogu, który ulitował się nad nędzą swojego ludu. Nie przypadkiem Mojżesz otrzymuje tablice z Prawem na górze Synaj po przejściu przez Morze Czerwone. Oznacza to, że przestrzeganie Prawa opiera się na wierze w Boga, który pierwszy «wysłuchał skargi» swego ludu i «zstąpił, aby go wyrwać z rąk Egiptu» (por. Wj 3, 8). Bóg słucha głosu nędzarza, a w zamian chce, by Go słuchano: domaga się sprawiedliwości względem ubogiego (por. Syr 4, 4-5. 8-9), przybysza (por. Wj 22, 20), niewolnika (por. Pwt 15, 12-18). Toteż aby żyć w sprawiedliwości, trzeba wyzbyć się złudzenia, że jest się samowystarczalnym, wyjść z głębokiego stanu zamknięcia, który jest źródłem niesprawiedliwości. Innymi słowy, konieczne jest «wyjście» w sensie głębszym niż to, którego Bóg dokonał przez Mojżesza - wyzwolenie serca, którego sama litera Prawa nie jest w stanie urzeczywistnić. Czy zatem człowiek może mieć nadzieję na sprawiedliwość?
Chrystus, sprawiedliwość Boga
Orędzie chrześcijańskie jest pozytywną odpowiedzią na ludzkie pragnienie sprawiedliwości, jak stwierdza apostoł Paweł w Liście do Rzymian: «teraz jawną się stała sprawiedliwość Boża niezależna od Prawa (...) przez wiarę w Jezusa Chrystusa dla wszystkich, którzy wierzą. Bo nie ma tu różnicy: wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej, a dostępują usprawiedliwienia za darmo, z Jego łaski, przez odkupienie, które jest w Chrystusie Jezusie. Jego to ustanowił Bóg narzędziem przebłagania dzięki wierze mocą Jego krwi» (3, 21-25).
Jaka jest zatem sprawiedliwość Chrystusa? Jest to przede wszystkim sprawiedliwość pochodząca od łaski, według której to nie człowiek naprawia, uzdrawia samego siebie i innych. Fakt, że «przebłaganie» dokonuje się «mocą krwi» Jezusa, oznacza, że to nie ofiary składane przez człowieka uwalniają go od ciężaru win, ale gest miłości Boga, który otwiera się aż do końca, tak dalece, że bierze na siebie «przekleństwo», należne człowiekowi, aby w zamian obdarzyć go «błogosławieństwem», które należy się Bogu (por. Ga 3, 13-14). Natychmiast rodzi to jednak obiekcję: co to za sprawiedliwość, gdy sprawiedliwy umiera za winnego, a winowajca otrzymuje w zamian błogosławieństwo, które należy się sprawiedliwemu? Czyż nie jest zatem tak, że każdy otrzymuje przeciwieństwo tego, co «mu się należy»? W rzeczywistości to pokazuje Bożą sprawiedliwość, głęboko różniącą się od sprawiedliwości ludzkiej. Bóg w swoim Synu zapłacił cenę naszego wykupu, cenę naprawdę ogromną. W obliczu sprawiedliwości krzyża człowiek może się buntować, gdyż uwidacznia ona jasno, że człowiek nie jest istotą samowystarczalną, ale potrzebuje Drugiego, aby być w pełni sobą. Nawrócić się do Chrystusa, wierzyć w Ewangelię oznacza w gruncie rzeczy właśnie to: wyzbyć się złudzenia samowystarczalności, aby uświadomić sobie i zaakceptować własny brak - brak innych i Boga, potrzebę Jego przebaczenia i Jego przyjaźni.
Staje się zatem zrozumiałe, że wiara bynajmniej nie jest czymś naturalnym, wygodnym, oczywistym: potrzeba pokory, by uznać, że potrzebuję Drugiego, który uwolni mnie od tego, co moje, by dać mi darmo, «co mi się należy». Dokonuje się to zwłaszcza w sakramentach pokuty i Eucharystii. Dzięki działaniu Chrystusa możemy dostąpić «większej» sprawiedliwości, jaką jest sprawiedliwość miłości (por. Rz 13, 8-10), sprawiedliwość tego, kto w każdym przypadku zawsze czuje się bardziej dłużnikiem niż wierzycielem, otrzymał bowiem więcej, niż można się spodziewać.
Właśnie dzięki temu doświadczeniu chrześcijanin stara się przyczyniać do kształtowania sprawiedliwych społeczności, w których wszyscy otrzymują to, co konieczne, aby żyć na miarę własnej godności ludzkiej, i w których sprawiedliwość jest ożywiana przez miłość.
Drodzy bracia i siostry, uwieńczeniem Wielkiego Postu jest Triduum paschalne, podczas którego również w tym roku będziemy wysławiać sprawiedliwość Bożą, która jest pełnią miłości, daru i zbawienia. Oby ten czas pokuty był dla każdego chrześcijanina czasem prawdziwego nawrócenia i intensywnego zgłębiania tajemnicy Chrystusa, który przyszedł, by stało się zadość wszelkiej sprawiedliwości.
Z tymi uczuciami wszystkim udzielam z serca Apostolskiego Błogosławieństwa.
Zima w tym roku jest piękna. Nie cala Polska może poszczycić się taką ilością śniegu jak Lublin i okolice:). Najbardziej udało się dzieciakom, które właśnie rozpoczęły ferie. Sanki, jabłuszka i łyżwy pójdą w ruch. dobrze, że nam domu nie zasypało:)

czwartek, 28 stycznia 2010


Światowy Dzień Życia Konsekrowanego obchodzimy 2 lutego. Jest to dzień ustanowiony przez Jana Pawła II w 1997 roku. Zbierane są wówczas datki do puszek na potrzeby zakonów klauzurowych. Jednak ten dzień ma być nie tylko pretekstem do pomocy materialnej dla najbardziej potrzebujących lecz także dniem modlitwy za tych który ofiarowali swe życie Bogu oraz tych którzy stoją wobec takiej decyzji.

Akt zawierzenia Maryi swojego powołania do życia konsekrowanego

Najświętsza Dziewico Maryjo!

Chronię się w Twym Sercu,
by wejść w Twoje życie wiary, nadziei i miłości,
i proszę Cię, byś żyła we mnie,
bym przez Ciebie, z Tobą i w Tobie
mogła przyjąć Jezusa i dać Mu siebie.

Naucz mnie trwać w Twoim Magnificat, w dziękczynieniu i uwielbieniu.

Oddaję Ci moją osobę i moje życie,
abym dzięki Tobie przyjęła światło Miłości Ojca,
ten wybór, jakiego On dokonał wobec mnie
jeszcze przed stworzeniem świata,
i Ducha Świętego,
oraz bym została konsekrowana Bogu we wspólnocie monastycznej.

To właśnie Ty mnie prowadzisz drogą ku Miłości.
Proszę Cię, pomóż mi bez reszty oddać się Miłości Ojca i Syna, i Ducha
w życiu monastycznym, w ubóstwie, w dziewictwie Serca Jezusa,
i w Jego wypełnieniu Woli Ojca.
Jestem pewna, że poprowadzisz mnie ku konsekracji,
dlatego powierzam się Tobie,
ufam, że urzeczywistnisz we mnie i ze mną to pragnienie,
które złożyłaś w moim sercu - by wydać się Miłości.

Obiecuję, że codziennie na nowo będę starać się podejmować moje działanie
w Jezusie, z Nim i przez Niego.

Daję Tobie mojego ducha - moją zdolność pojmownia,
moje rozumowanie, moją wyobraźnię, moją pamięć,
abyś dała mi Swoje Spojrzenie wiary,
Swoje kochające poznanie Jezusa i światła Miłości Ojca,
i byś pomogła mi trwać w Ich obecności - uważną i czuwającą na modlitwie,
i abyś nauczyła mnie lectio, słuchania i strzeżenia Słowa w mym sercu,
i abyś zachowała moją pamięć od wspomnień,
a moją wyobraźnię od próżności,
by zajmowały się Bogiem i by intuitywnie wyczuwały Jego Obecność.

Wyrzekam się mojej pustki - napełnij mnie łaską.

Daję Ci moje życie, abyś sprawiła,
bym przyjęła uczucia Jezusa, duszę i życie, które Jezus mi daje,
to życie, które pochodzi od Ojca w Duchu Świętym.

Daję Ci moje ciało,
by mogło zjednoczyć się z chwałą Ojca i było posłuszne zamiarom Ducha.

Daję Tobie mój grzech i trzy rany - módl się o moje uwolnienie i zbawienie.

Powierzam Tobie wszystkie punkty mojego dnia codziennego,
Ty jesteś - bądź blisko mnie w każdej chwili mojego dnia.
Daję Ci mój czas i sposób jego wykorzystania
- moją modlitwę, moje lectio, moje uczestnictwo w Eucharystii, w liturgii,
moją samotność, moje życie braterskie, moją drogę,
Cała jestem Twoja.

nowicjuszka wspólnoty monastycznej od Betlejem.

wtorek, 19 stycznia 2010

K+M+B


Tradycja wizyty duszpasterskiej, zwanej popularnie "kolędą" jest także tradycją naszych Domów Zakonnych i prowadzonych przez nas Domów dla Dzieci.
5 grudnia kolejny raz otworzyły się drzwi Domu im. Matki Weroniki w Lublinie, by zgodnie z tradycją, zaprosić Emmanuela aby się narodził w każdym człowieku, w każdej rodzinie, wspólnocie i w każdym sercu.Ponieważ mieszkamy na terenie parafii prowadzonej przez Braci Mniejszych Kapucynów, z wizyta duszpasterska zawitał do nas ojciec Andrzej Kiejza,kapucyn i br. klerycy. „Kolęda” rozpoczęła się wspólna modlitwą w kaplicy, po której, śpiewając kolędy, wędrowaliśmy po całym naszym domu. W każdym pomieszczeniu, po specjalnym błogosławieństwie osób i miejsca następowało poświecenie i okadzenie. Zgodnie ze zwyczajem zostały namalowane na wszystkich drzwiach litery: K+M+B. ( Św. Augustyn odczytuje w tych znakach chrześcijańską myśl: "Christus Multorum Benefactor",czyli: "Chrystus dla wielu jest dobroczyńcą". Starochrześcijańskie tłumaczenie, zbliżone do myśli św. Augustyna, jest złączone z treścią modlitw kolędowych: "Christus Mansionem Benedicat" -"Niech Chrystus błogosławi temu mieszkaniu". Jest to również nawiązanie do wydarzeń Starego Testamentu, gdzie oznaczenie domów krwią baranka paschalnego miało chronić dom i jego mieszkańców od nieszczęścia, było także publicznym wyznaniem do jakiej wspólnoty religijnej się należy.
Całość wizyty duszpasterskiej zakończyła się rozdaniem pamiątkowych obrazków, podpisami w zeszytach do religii i miłą rozmową przy pachnącej herbacie i ciastkach.

poniedziałek, 4 stycznia 2010

Juniorat w Serpelicach

,, Jeśli Bóg tak nas umiłował, to i my winniśmy się wzajemnie miłować"
(1J 4, 11)
W dniach od 26 do 30 grudnia w Serpelicach nad Bugiem, odbył się nasz kurs junioratu. Prowadzony był w pierwszej kolejności przez Ducha Świętego, Słowo Boże, które rozważałyśmy na skrutacjach, wspólnych adoracjach przed Najświętszym Sakramentem. Towarzyszył nam w tej drodze Brat Tomasz Regiewicz OFM Cap, itinerant z Załęża dzielnicy Katowic, który prowadził nam katechezy, sprawował Eucharystię, modlił się z nami jak również dzielił się doświadczeniem ich życia itineranckiego. Przyjechał z nim brat Paweł.Pierwsze nasze spotkanie było dzieleniem się naszymi rozważaniami na temat kolejnego rozdziału naszego dokumentu „Duch i misja”, który brzmi: „Siostry ofiarowujcie się jedne drugim”. To droga miłości Boga i bliźniego, wzajemnej służby i akceptacji. Nasza Matka Weronika mówiła: „Przeciwności, cierpienia, oszczerstwa najpiękniejszymi rzeczami, jakie istnieją na świecie, kiedy się je przyjmuje z miłości do Jezusa”.Katechezy zaś dotyczyły między innymi: tajemnicy Narodzenia Jezusa- w grocie poza miastem, w ubóstwie, a potem Jego drogi, która zaprowadziła na ukrzyżowanie poza miasto, gdzie został złożony w grobie i owinięty w płótna. Ta droga Jezusa, którą pokazał nam Ojciec, to droga MIŁOŚCI, to droga odrzucenia, droga którą mamy podążać. Jezus czasami „ogałaca nas” aby pokazać prawdę o Bożym Narodzeniu o Jego WIELKIEJ MIŁOŚCI DO NAS.
Zostały również poruszone tematy dotyczące miłości braterskiej, wzajemnej jedności, akceptacji drugiego człowieka takim jakim jest, naszego trudu i kruchości w relacji do bliźniego. Drogę wskazuje nam Jezus, On jest światłem rozpraszającym mroki.
Nasuwają mi się tu słowa Matki Weroniki: „Nasza myślą, naszym działaniem ma być Jezus, po to zostałyśmy siostrami”.Na wspólnych rekreacjach śpiewałyśmy kolędy, jak również poznawałyśmy doświadczenie życie we wspólnocie inteneranckiej, życia z Opatrzności Bożej. Był to dla mnie moment zastanowienia się nad moim i naszym ubóstwem. Wieczorna rekreacja była też czasem owocnego dzielenia się naszą medytacją nad Słowem, które przenika i kieruje różnymi drogami prowadzącymi do Jezusa i Jego wielkiej miłości do nas.Spadł śnieg więc była wspólna wyprawa na sanki - nie odbyło się również bez małych wywrotek.

Był to dla mnie błogosławiony czas przebywania z siostrami.Matka Weronika zachęcała: „Kieruj się zawsze miłością we wszystkim, miłość przewyższa każdą inną rzecz i kształtuję w tobie złote serce”.
s. Justyna Biniecka