środa, 9 listopada 2011

DUCH ASYSKI


Pan dał nam łaskę, że w Asyżu czekałyśmy na przyjazd Ojca świętego Benedykta XVI, przedstawicieli rożnych religii i tych, którzy uważają się za niewierzących.
Czas ten naznaczony był modlitwą i spotkaniami z ludźmi, którzy dzielili się doświadczeniem jak dziś realizują się słowa: „Wtedy wilk zamieszka wraz z barankiem(Iz 11,6)”. Medytując nad tym snem-marzeniem Boga, wyrażonym przez proroka Izajasza, nad snem-marzeniem Franciszka, których wszystkich nazywał braćmi i siostrami, Biskup Asyżu zaprosił młodzież, by spisała swoje sny-marzenia. Był czas na podzielenie się tym z bratem, siostrą stojącym obok, następnie zostały zebrane i zaniesione do Sióstr Klarysek, by stały się intencjami modlitwy.


Po przygotowaniu modlitewnym, rano 27 października, oczekiwałyśmy Ojca świętego przed Porcjunkulą. Została mi w pamięci jego twarz, zatroskana, zmęczona. Przed progiem Bazyliki powitał każdego z zaproszonych przedstawicieli, a następnie miało miejsce spotkanie właśnie tam , gdzie od wieków się słyszy, że Franciszek wyraził tu swój sen-marzenia, że wszystkich chce doprowadzić do nieba.

Po południu wyruszyłyśmy do Bazyliki św. Franciszka. Miejsca na placu były ograniczone, więc Bracia Kapucyni zaprosili nas do Kurii, by z okien móc uczestniczyć w uroczystościach: modlitwa, śpiewy, symbole światła i wypuszczonych gołębi, zobowiązania, by budować pokój. Cały świat obecny, dużo życzliwości, serdeczności, uśmiechu.
Dziękuję Bogu, że w jakimś stopniu zrozumiałam, co znaczy DUCH ASYSKI.

Brak komentarzy: