poniedziałek, 10 października 2011

Pace e bene!


”Błogosławię wszystkich moich braci, którzy są teraz w zakonie i będą wstępowali do niego aż do końca świata (...) Z powodu słabości i bólu choroby nie mogę mówić, wyrażam mą wolę krótko:
- aby na znak pamięci na moje błogosławieństwo i mój testament zawsze kochali się wzajemnie
- zawsze kochali i dochowywali wierności naszej pani świętemu ubóstwu,
- zawsze byli wierni i ulegli dostojnikom i wszystkim duchownym świętej matki Kościoła”.
Testament Sieneński
Te słowa chciał przekazać wszystkim swoim braciom żyjącym z nim wtedy, jak i teraz wszystkim tym, którzy utożsamiają się z duchowością franciszkańską na całym świecie. Pragnął byśmy się wzajemnie miłowali, byli ubodzy oraz szanowali kapłanów i Kościół.
Jest 3 października 2011r. Wigilia uroczystości św. Franciszka. Mieszkańcy wielu regionów Włoch, pielgrzymi, turyści wpatrzeni są dziś w jedno miejsce: Asyż, a właściwie miejsca gdzie przebywał, w których pragnął , by panował POKÓJ i DOBRO. Zależało mu na każdym stworzeniu, małym świerszczu, dzikim wilku, na odrzuconych, trędowatych i na wspólnocie braci. Nie pragnął wygody, zaszczytów czy sławy, wręcz przeciwnie, pragnął ciszy, pokoju serca, harmonii a przede wszystkim zjednoczenia z Jezusem cierpiącym. Ukojenia swego cierpienia, bólu szukał w górach. Znajdował w nich szczeliny skalne i tam się chował. przypominały mu one rany Chrystusa zadane na krzyżu oraz moment śmierci, kiedy po słowach Jezusa: „Wykonało się” i oddaniu ducha Ojcu słońce się zaćmiło, ziemia zatrzęsła i popękały skały. Właśnie tam najbardziej lubił modlić się i kontemplować mękę, śmierć i miłość swojego Pana. Do dzisiaj pozostały te miejsca, pustelnie modlitwy: Celle di Cortona, gdzie napisał testament sieneński, Carcerii, Fontecolombo – gdzie napisał regułę dla zakonu, góra Alvernia – gdzie otrzymał stygmaty – znaki męki Jezusa Chrystusa. To miejsca może mniej znane, mniej medialnie, ale jakże bogate w treści i ducha św. Franciszka.

Jest wieczór. Właśnie rozpoczyna się Transitus czyli uroczyste obchody związane z przejściem Biedaczyny z Asyżu z tego świata do ojczyzny niebiańskiej. Jesteśmy na placu przed Porcjunkulą – kościółek w kościele. Franciszek pokochał to miejsce ponad wszystkie inne miejsca na ziemi. Tutaj otrzymał w 1216 roku nadzwyczajną obietnicę od Matki Bożej, że wszyscy ci, którzy w ciągu wieków udadzą się na modlitwę do Porcjunkuli, otrzymają całkowite darowanie win – odpust Porcjunkuli (zaprawdę święte jest to miejsce wśród miejsc najświętszych – br.Leon). Wolą świętego było umierać właśnie tutaj, w małej „cząstce” – (Porcjuncol-tzn.cząstka), nagi na ziemi wśród braci bo takim stworzył go Bóg jego Ojciec i taki chce powrócić do Niego. Idziemy w procesji ze świecami, powoli, w skupieniu z zadumą. Kantor intonuje Psalmy z Godziny Czytań. Zbliżamy się do wejścia bazyliki. W środku przygaszone światła. Im bliżej tej „małej cząstki”, tym więcej światła, niczym pascha izraelitów – z ciemności do światła. W sercu wdzięczność. Generał Kapucynów o.Mauro głosi słowo Boże, jakże ważne dla nas dzisiaj: „Bądź pokorny w przyjmowaniu siebie. Jeśli widzisz długą drogę przed sobą, nie denerwuj się, zmiany dokonują się krok po kroku. Pokora niech Ci zawsze towarzyszy”.
Franciszku naucz nas braterskiej, siostrzanej miłości, pomóż dochować wierności ubóstwu, czystości, posłuszeństwu oraz szanować i być odpowiedzialnym za Świętą Matkę Kościół.
Nowicjuszka Sylwia

Brak komentarzy: