niedziela, 14 sierpnia 2011

Przygoda junioracka


Nasza tegoroczna przygoda junioracka rozpoczęła się 24 lipca, kiedy wyruszyliśmy w długą podróż do gorących krajów poprzez Rzym aż po Sycylię. Do korzeni naszych Założycieli, aby jeszcze lepiej ich poznać. Na straży bezpiecznego kółka czuwali s. Cecylia i nasz wieloletni znajomy ks. Mariusz. Jak to bywa po drodze podziwialiśmy piękne krajobrazy, którymi Pan Bóg nas obdarzył. Początek naszego junioratu zaczął się w Nicolosi, gdzie mogłyśmy wspólnie z innymi siostrami uczestniczyć w kursie prowadzonym przez ks. Pietro Antonio na temat dobrego i dojrzałego przeżycia życia zakonnego we wspólnocie zakonnej i dobrego korzystania z mediów.


Kolejny etap naszej przygody wakacyjnej to Roccalumera – nasz dom macierzysty. Tutaj s. Renata przybliżała nam naszego Założyciela. Był to piękny czas, kiedy wytężałyśmy nasze aparaty słuchowe mimo gorąca, aby jeszcze bardziej poznać Założyciela. Był to człowiek, który także doświadczał trudności, kruchości, zagubienia, słabości, ale pośród wielu zmagań potrafił żyć wiarą, nadzieją i miłością, a także uczyć tego innych. Myślę, że każda z nas mogła doświadczyć i zobaczyć, że wiele, rzeczy z którymi zmagał się ks. Franciszek Maria di Francia są jej bliskie. Bo przecież Pan Bóg wybiera właśnie to co słabe i kruche. A jeśli w Nim złożymy swoją nadzieję to cóż może nam zagrażać: „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” jak napisze św. Paweł. 2 sierpnia w Święto Matki Bożej Anielskiej wystawiłyśmy przedstawienie o naszych Założycielach dla mieszkańców Roccalumery. Przyszło dużo ludzi, przedstawienie było odebrane bardzo pozytywnie, wiele osób potem nam dziękowało. 
Był to także czas, kiedy mogliśmy spotkać nasze siostry z różnych wspólnot: Nicolosi, Roccalumera, Catania Infirmeria, Contesse, Schilicendi, Orivarella, Pistunina. Były to spotkania pełne radości czasami i wzruszeń. One są dla nas skarbem, gdyby nie one, ich poświęcenie i modlitwa to pewnie i nas by nie było. Umocnieni i nasłonecznieni wróciliśmy do Polski.
s. Joanna Ciupa

Brak komentarzy: