I chyba można zaryzykować stwierdzenie, że wiele z nas przeżyło coś o wiele bardziej wartościowego niż tylko zdobywanie bieszczadzkich szczytów. Wspólnie przeżyte chwile na modlitwie i przy herbacie, ludzka bezradność co do pogody, a jednocześnie zaufanie, że to Pan ma plan na rekolekcje wtopiły się idealnie w życie Franciszka i w to, że jego młodzieńcze marzenia i przedsięwzięcia były rożne od Bożych. Doświadczyliśmy też, że Pan daje łaskę tym, którzy cierpliwie proszą i czekaja, dlatego po trzech dniach zlewy wyszło słońce i mogliśmy podziwiać Bożą wielkość i moc patrząc na gorskie widoki i dzieląc sie działaniem Jego Słowa w naszym życiu.
s. Dorota Szarga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz