Dzięki otwartości i uprzejmości wielu kapłanów i dobrodziejów jesteśmy zapraszane do różnych miejsc Polski, by kwestować na nasz nowy dom w Wąwolnicy. 06.12.2008r zaprosili nas także bracia kapucyni ze Szwecji, a dokładnie z Goeteborga, gdzie prowadzą parafię i polską misję. Był to szczególny dla nas wyjazd, bo do kraju, gdzie katolicy stanową elitarną grupę. Jest tam wielu Polaków, którzy wyjeżdżają z kraju, by zarobić na przysłowiowy chleb. Życie na obczyźnie nie jest łatwe i czasami wymaga wiele poświęcenia, wyrzeczeń, a nie rzadko nawet upokorzeń. Ludzie, których spotkałyśmy są jednak pełni nadziei, optymizmu i wiary w innych. Mówiłyśmy o naszej pracy, charyzmacie i misji, a ludzie z życzliwością i entuzjazmem przyjmowali nas w swoich parafiach i każdy z serca, starał się nas wspomóc. Wiele osób chciało porozmawiać, dopytać o rożne rzeczy i podziękować za troskę o potrzebujących.Spotkała nas także wzruszająca niespodzianka,grupa Polaków specjalnie dla nas w jeden z wieczorów, zorganizowała koncert kolęd i poezji.
O przyjęciu i trosce braci można mówić wiele, ale najprościej mówiąc, czułyśmy, że mamy Braci. Za ich serce, otwartość i przyjęcie nas, bardzo dziękujemy. Z dodatkowych atrakcji dodam tylko, że na własne oczy widziałyśmy łosie i...foczki, ale to już inna sprawa...
Pozdrawiamy i pamiętamy w modlitwie o braciach i wszystkich osobach, które spotkałyśmy w Goeteborgu.O przyjęciu i trosce braci można mówić wiele, ale najprościej mówiąc, czułyśmy, że mamy Braci. Za ich serce, otwartość i przyjęcie nas, bardzo dziękujemy. Z dodatkowych atrakcji dodam tylko, że na własne oczy widziałyśmy łosie i...foczki, ale to już inna sprawa...
Po cichu mamy nadzieje, że jeśli taka będzie wola boża, to nasze nogi staną jeszcze kiedyś na szwedzkiej ziemi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz